Gatunek: progressive death/thrash metal
Data premiery: 30.08.1991
Wydawca: Active Records
Pochodzenie: USA
1. Mother Man
2. Unquestionable Presence
3. Your Life's Retribution
4. Enthralled in Essence
5. An Incarnations Dream
6. The Formative Years
7. Brains
8. And the Psychis Saw
Skład:
Kelly Shaefer – gitara, wokal
Rand Burkey – gitara
Tony Choy – bas
Steve Flynn – perkusja
Recenzja
Thrash 'Em All 2/1992 (ocena: 11/12)
(...) Jaka jest „Unquestionable Presence”? Znakomita! Niepowtarzalna! Maksymalnie profesjonalna! Bardzo oryginalna! Wspaniale nagrana, a co za tym idzie selektywna! Jeszcze lepiej zagrana i oczywiście wyśmienita! Techniczna, aż do bólu! Już teraz mogę z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że mając na uwadze ten ostatni akcent Atheist jest niekoronowanym przywódcą „Techników”…
Już pierwsze takty „Mother Man” oznajmiają, że będzie to płyta, której nie słucha się jednym uchem, którą pochłania się całą bez reszty, która jest wzorem, elementarzem... biblią?!? Nieustające zmiany rytmu, niekończące się akcenty i podziały, czasem zupełnie arytmiczne tempa i ta ich profesjonalność. Brak słów, aby wyrazić wszystko, czym zabija Atheist. Jest jednak coś, co napawa mnie małą obawą. Atheist zaczęli szukać nowych dróg w death thrashu, sięgając w tereny dotychczas zakazane temu gatunkowi. O ile na pierwszej płycie słychać było trochę Rush, teraz wpływy tej grupy są już bardzo słyszalne. Także dużo melodyjnie rockowych, a nawet jazzowych (!) akcentów. Obawiam się, że przy takim rozwoju czwarta czy piąta plyta Atheist będzie zupełnie odmienna od „Piece of Time” czy „Unquestionable Presence”.
Póki co pozostaje nam ponad trzydzieści minut wspaniałej technicznej muzyki składającej się z 8 numerów, wśród których dominują „Mother Man” (bas), „Unquestionable Presence” (perkusja) czy „An Incarnation's Dream” (intro + gitary). Pozostałe oczywiście nie odbiegają od wymienionych, niemniej właśnie te trzy wykazują symptomy wielkości płyty. Na koniec dodam, że zarówno Scott Burns jako producent i Tony Choy (Cynic) jako basista spisali się znakomicie, za co należą im się ogromne brawa. Bez wahania stwierdzam, że Atheist oddaje nam w ręce kawał dobrej muzyki przez duże „M”.
Rafał Sosin
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz