Data premiery: 29.05.2000
Wydawca: EMI
Pochodzenie: Wielka Brytania
ironmaiden.com
Utwory:
1. The Wicker Man
2. Ghost of the Navigator
3. Brave New World
4. Blood Brothers
5. The Mercenary
6. Dream of Mirrors
7. The Fallen Angel
8. The Nomad
9. Out of the Silent Planet
10. The Thin Line Between Love & Hate
Skład:
Bruce Dickinson - wokal
Dave Murray - gitara
Adrian Smith - gitara
Jannick Gers - gitara
Steve Harris - bas
Nicko McBrain - perkusja
Okładka singla "The Wicker Man" |
Kłopoty Blaze’a Bayleya z głosem w czasie trasy koncertowej promującej „Virtual XI” oraz powrót Bruce’a Dickinsona do heavy metalu za sprawą płyt „Accident of Birth” i „Chemical Wedding” sprawiły, że powoli zaczął kiełkować pomysł powrotu Bruce’a do Iron Maiden. Inicjatywę przypisuje się Rodowi Smallwoodowi, menedżerowi Maiden, który jako pierwszy „po cichu” miał podsunąć ten pomysł zarówno Bruce’owi, jak i Steve’owi Harrisowi (każdemu bez wiedzy tego drugiego). Harris podchodził do tego sceptycznie - z jednej strony nie wiedział, czy Dickinson jest chętny, a nawet jeśli tak, to czy ma zamiar wrócić na stałe, z drugiej nie czuł się do końca w porządku wobec Blaze'a, choć po ostatniej trasie był świadomy, że być może należy poszukać innego wokalisty. Jednocześnie pomysł powrotu Bruce'a pojawił się w głowach zarówno fanów, jak i innych członków zespołu. – Gdyby Bruce nie wrócił, pewnie zwinęlibyśmy interes, a ja tego nie chciałem – powiedział Nicko McBrain. – Wiedzieliśmy, że Bruce nas potrzebuje i że my potrzebujemy jego, więc w końcu zwróciłem się z tym do Steve’a. Trzeba było go nieco namawiać, ale nawet on w jakiś sposób zdawał sobie z tego sprawę. (1)
W marcu 1999 oficjalnie ogłoszono, że do zespołu wraca nie tylko Dickinson, ale i Adrian Smith, który grał na dwóch ostatnich albumach Bruce’a. W ten sposób Iron Maiden rozszerzył skład o trzecią gitarę. Po krótkiej trasie „Ed Hunter Tour” zespół w nowym, sześcioosobowym składzie rozpoczął nagrywanie dwunastego albumu, którego tytuł – „Brave New World” – został zaczerpnięty z książki Aldousa Huxleya (w wersji polskiej: „Nowy, wspaniały świat”) z 1932 roku. Z kolei tytuł i okładka pierwszego singla – „The Wicker Man” – nawiązuje do horroru z roku 1973 (polski tytuł: „Kult”).
Okładka singla "Out of the Silent Planet" |
Bruce Dickinson tak podsumowuje płytę „Brave New World”: – To jest album, którego potrzebowaliście od dwunastu lat i to również album, którego zupełnie się nie spodziewaliście. Brzmi jak klasyczny, stary Maiden, ale kryje w sobie niespodziankę w postaci elementów rocka progresywnego w kilku utworach. Ten album jest poza jakąkolwiek strefą czasową i aktualną muzyką popularną. To znaczy wiadomo, że istnieje teraz, ale właściwie mógłby równie dobrze pojawić się w 1975, jak również w 2005. Jest całkowicie ponadczasowy. Nie jest zależny od mody, MTV, radia ani niczego innego. To samoistny byt. (2)
„Brave New World” to pierwszy album Iron Maiden wyprodukowany przez Kevina Shirleya i pierwszy nagrany w studiu na żywo. – Kevin postanowił wykorzystać mocne strony zespołu, a jedną z takich mocnych stron zespołu jest granie na żywo – mówił Bruce. – Nigdy nie nagraliśmy albumu na żywo. To nienormalne, gdy się nad tym zastanowić. Tej jednej rzeczy, którą zespół robi najlepiej, nigdy tak naprawdę nie wykorzystaliśmy jako atut. Więc weszliśmy do studia, mając przygotowany cały nowy materiał, tak jakbyśmy mieli zagrać koncert, mając za sobą naprawdę udaną trasę w poprzednim roku i mając napisany materiał na trzy miesiące przed tą trasą. (3)
Recenzja
Metal Hammer 7/2000 (album miesiąca)
Na początku był singiel „The Wicker Man” – generalnie nic specjalnego, ot takie granie, które muzycy Maiden nieraz nam już serwowali. Ale później, kiedy nowa płyta Ironów pojawiła się już w sklepach (Polska to jednak dziwny kraj, bo „Brave New World” można było u nas normalnie kupić na kilka dni przed światową premierą) stała się rzecz magiczna... Ten nowy album Brytyjczyków, to, napiszę to bez wahania, najlepsza płyta w ich karierze. Na głowę bije nawet takie klasyki jak „Number Of The Beast”, „Seventh Son Of A Seventh Son” czy „Fear Of The Dark”... Naprawdę. A jeśli ktoś nie wierzy – niech po prostu posłucha tej płyty. Tak wspaniałej muzyki, tak dojrzałego grania, dawno już nie podarował nam żaden zespół.
Na ten album czekało kilkanaście milionów fanów na całym świecie (chyba nie przesadziłem?). Te kilkanaście milionów ludzi miało kilkanaście milionów oczekiwań w stosunku do nowej muzyki Maiden. Oczekiwań często chyba mocno wygórowanych. Co istotne jednak – chyba niewielu fanów zawiodło się na „Brave New World” – ponieważ, jak powiedział mi w rozmowie Janick Gers, ten album jest połączeniem najlepszych maidenowych patentów, jest wypadkową wszystkich poprzednich płyt zespołu, a tym samym spełnił oczekiwania tych, którzy kochają na przykład „Killers” i „Iron Maiden”, ale także tych, którzy wariują przy dźwiękach „Somewhere In Time” i „Powerslave”.
Na otwarcie mamy, wspomniany już na wstępie „The Wicker Man” – czyli... typowe maidenowe granie. Panowie grają jak gdyby czas stanął w miejscu – Dickinson jest w świetnej formie, bas Harrisa ciągle wali w twarz charakterystycznym klangiem, a gitary? Można się tylko rozmarzyć. Nie od dziś wiadomo, że Gers, Smith Murray są mistrzami w swoim fachu, tymczasem na „Brave New World" połączyli swe siły, a w efekcie dostaliśmy najpiękniejszy, perfekcyjnie brzmiący, gitarowy album Iron Maiden. Mam wrażenie, że solówkami z tej płyty można by obdzielić kilka innych krążków.
Ktoś mi wczoraj powiedział, że ten nowy album Maiden, trwa zbyt długo... Nie wiem dlaczego, ale jakoś nie mogę się zgodzić z tą opinią. Nie ma tu przecież typowych, nachalnych dłużyzn – jeśli już Harris i spółka przeginają z długością, to serwują nam za to pyszne zmiany tempa i melodii – jak na przykład w cudownym „The Thin Line Between Love & Hate”, który w efektowny sposób kończy płytę. Przesłuchałem już w życiu trochę albumów, ale tak pięknej płyty jak „Brave New World” jeszcze nie spotkałem. Każdy, powtarzam, każdy numer z tej płyty ma tak ogromny artystyczny potencjał, że po prostu podejrzewam Iron Maiden o jakieś czary... Spokojnie – wystarczy tylko sobie przypomnieć, że to starzy wyjadacze, którzy na heavy metalu zjedli zęby, by wytłumaczyć geniusz tej muzyki.
Do moich ulubionych utworów z tego krążka należą: „The Wicker Man”, „Ghost Of The Navigator”, „Brave New World”, „Blood Brothers”, „The Mercenary”, „Dream Of Mirrors”, „Fallen Angel”, „The Nomad”, „Out Of The Silent Planet” i „The Thin Line Between Love & Hate”. Czy chcecie jeszcze jakiejś recenzji? Zamiast tracić czas na czytanie, biegnijcie do sklepu, do znajomych, do babci po kasę, gdziekolwiek, tylko kupcie w ten album i po prostu go posłuchajcie. Ja już jestem na kolanach... UP THE IRONS!!!
Darek Świtała
Źródła cytatów:
(1) Mick Wall – „Run to the Hills”
(2) (3) Paul Stenning – „30 years of the Beast. The Complete Unauthorised Biography”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz