Data premiery: 4.10.1994
Wydawca: American Recordings
Pochodzenie: USA
www.danzig-verotik.com
Utwory:
1. Brand New God
2. Little Whip
3. Cantspeak
4. Going Down to Die
5. Until You Call on the Dark
6. Dominion
7. Bringer of Death
8. Sadistikal
9. Son of the Morning Star
10. I Don't Mind the Pain
11. Stalker Song
12. Let It Be Captured
Skład:
Glenn Danzig - wokal, gitara, fortepian
Eerie Von - gitara basowa
John Christ - gitara
Chuck Biscuits - perkusja
Ciekawostki
Płyta jest znana głównie pod tyułem "4" lub "IV", ale jej właściwa nazwa to "4p". Jest to nawiązanie do ruchu 4P, który był częścią ruchu religijnego The Process Church of the Final Judgement.
Symbole na okładce oznaczają "Danzig" w alfabecie rzekomo używanym przez stowarzyszenie Vehmegericht - tajny samozwańczy sąd funkcjonujący w średniowiecznej Westfalli.
Autorem okładki jest Glenn Danzig.
Recenzja
Metal Hammer nr 12/1994 (ocena: 5/5 - album miesiąca)
To
niesamowite! Cztery płyty, ledwie cztery płyty, a nazwisko elektryzuje
wszystkich, przyciąga jak magnez. Gdy Glenn Danzig firmuje kolejny
longplay, cały świat muzyczny jest pod wrażeniem. Od 1988, tj. od
ukazania się debiutanckiego LP „Danzig”, ten band nie wydał złego
albumu. Każdej ich płyty słucha się z zapartym tchem. Nikt tak jak Glenn
nie potrafi budować niesamowitej atmosfery, tej wręcz demonicznej aury,
rodem z gotyckich powieści grozy. Tak jak w filmie mistrzem suspensu
był Hitchock, tak w metalu geniuszem tym jest właśnie Danzig. (...)
Spod
ręki Danziga i Ricka Rubina wyszło arcydzieło – tak, nie przesadziłem!
Ten LP będzie poważnym kandydatem do miana płyty 1994, więc wszystkie
światła na Danziga.
Gitara Johna Christa jest jak
wizytówka, mówi wszystko, jest rozpoznawalna momentalnie. Już pierwsze
takty „Brand New God” znamionują wielkość tego albumu. Jest tajemniczo i
mrocznie, a później słyszymy „Little Whip”. Jeśli chcecie tak naprawdę
zrozumieć tę muzę, obejrzyjcie „Lokatora” Polańskiego. Myślę, że wtedy
pojmiecie, jakimi krętymi ścieżkami chodzą myśli Glenna.
„Cantspeak”
zaczyna się jak taśma puszczona od tyłu, pełne jest dziwnych dźwięków i
zniekształceń. Słuchałem tego z uczuciem niepokoju, podskórnego
strachu. Następny track to tradycyjny Danzig. „Knajpiana” melodia i ...
głęboki, operowy wokal Glenna, efekt jest taki, że słuchasz „Going Down
To Die” na bezdechu. No a teraz perła tej płyty „Until You Call On The
Dark”. Koniecznie wsłuchajcie się w ten track. Później jest nieziemski
„Dominion”. Nie potrafię opisać Wam tego numeru. Pisanie o muzyce
Danziga w ogóle jest trudne, bo tworzy on muzę opartą na tradycyjnym
rock'n'rollu i bluesie, lecz aranżacje, wokal Glenna wprowadzają ją w
inny wymiar, a do tego te pełne wieloznaczności i nie do końca
zrozumiałe teksty.
„Bringer Of Death” jest niepokojący,
atakuje twój mózg intensywną gitarą, dynamiczną sekcją i partiami
fortepianu. Fascynująca aranżacja, ciężki, wręcz przytłaczający
industrialny wstęp, pełen dziwnych odgłosów, a później schizofreniczna
melodia – oto „Sadistical”. To jest chore, po prostu chore! Wracamy do
tradycyjnego Danziga. Kolejne dwie kompozycje są utrzymane w tym
klimacie. Ciężka „Son Of The Morning Star” i przestrzenna „I don't mind
the pain” zbliżają nas do końca „4”, bo oto przed nami „Stalker Song” i
„Let It Be Captured”. Pierwszy oszałamia gęstym brzmieniem basu
powodującym, że ten track przygniata do ziemi, rzuca na kolana. Drugi
pozornie monotonny, jest zwieńczeniem pełnej ukrytych lęków czwartej
płyty legendarnego człowieka w czerni, Glenna Danziga. By jednak wyrwać
się z tego kręgu zła, obejrzyjcie sobie ilustrację w środku wkładki. Co o
tym sądzicie? Moim zdaniem makabryczne i szydercze, ale to właśnie on –
wielki prześmiewca.
Ta płyta jest jedyna i
niepowtarzalna. Jest jak malarstwo Gigera, jak filmy wspomnianego
Hichcocka, jak literatura Lovecrafta. Mamy do czynienia z czymś
nieprzeciętnym, z prawdziwą wielkością – Danzigiem.
AREK D.T.L.F.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz