Data premiery: 7.06.2004
Wydawca: Nuclear Blast
Pochodzenie: Finlandia
Porównaj ceny
Utwory:
1. Dark Chest of Wonders
2. Wish I Had an Angel
3. Nemo
4. Planet Hell
5. Creek Mary's Blood
6. The Siren
7. Dead Gardens
8. Romanticide
9. Ghost Love Score
10. Kuolema tekee taiteilijan
11. Higher than Hope
Bonusy:
Live To Tell The Tale
White Night Fantasy
Where Were You Last Night (Ankie Bagger cover)
Skład:
Tarja Turunen - wokal
Tuomas Holopainen - instrumenty klawiszowe
Marco Hietala - bas, wokal, gitara akustyczna
Emppu Vuorinen - gitary
Jukka Nevalainen - perkusja
Ciekawostki
Okładka przedstawia rzeźbę "Anioł Smutku" z 1894, której autorem jest Williama Wetmore Story. Rzeźba ta znajduje się na cmentarzu protestanckim w Rzymie.
Teledysk do "Wish I Had an Angel" wyreżyserował Uwe Boll. Klip ukazał się w dwóch wersjach - w pierwszej pojawiają się fragmenty filmu "Alone in the Dark" (również wyreżyserowanego przez Bolla), w drugiej widzimy tylko zespół.
Wish I Had An Angel - wersja bez filmu
Wish I Had An Angel - wersja z filmem
Single
Nemo
1. Nemo
2. Planet Hell
3. White Night Fantasy
4. Nemo (orchestral version)
Wish I Had an Angel
1. Wish I Had an Angel
2. Ghost Love Score - instrumental
3. Where Were You Last Night (Ankie Bagger cover)
4. Wish I Had an Angel (demo version)
Kuolema tekee taiteilijan
1. Kuolema tekee taiteilijan
2. Creek Mary's Blood (orchestral version) - instrumental
3. Symphony of Destruction (Megadeth cover) (live)
The Siren
1. The Siren (Edit version)
2. The Siren (Album version)
3. The Siren (Live)
4. Symphony of Destruction (Megadeth cover)
5. Kuolema tekee taiteilijan (live)
Recenzja
Mystic Art nr 5/2004
Nightwish to taki zespół, który doskonale trafił ze swoją muzyką w odpowiedni czas i szufladkę. Łącząc stylistykę heavymetalowych riffów z pięknymi kobiecymi wokalami i operowymi zapędami, zawładnął sercami milionów ludzi na całym świecie, niekoniecznie słuchających cięższej muzyki. To zmęczenie muzyką zwaną popularnie gothic i doom z jednej strony i rasowym heavy metalem z drugiej, stworzyło lukę, w którą doskonale wkomponował się Nightwish. Każdy kolejny ich album witany był przez fanów z nieziemskim wręcz uwielbieniem i nie inaczej będzie w przypadku „Once”, gdyż płyta ta jest nie tylko naturalną drogą rozwoju zespołu, ale również znacznie pogłębia horyzonty jej twórców.
To wciąż operowa uczta, tym razem jednak nagrana z jeszcze większym polotem. Utwory są lepiej przemyślane, bardziej dynamiczne, a ich aranżacje bogatsze i bardziej zróżnicowane. Zespół wzbogacił również brzmienie, wracając do grania solówek, na wcześniejszym albumie ograniczonych do minimum, co doprowadzało mnie do szału.
Pojawiły się także wokalne pojedynki damsko-męskie, znane z dwóch pierwszych płyt. Dzięki temu takie utwory jak „Wish I Had An Angel”, „Planet Hell” czy „Romanticide” nabierają nowej dynamiki. Mało tego, męskie wokale wcale nie wyśpiewują ładnych, ckliwych melodyjek, ale porykują radośnie, dzięki czemu pojawiają się kontrasty typu piękna i bestia.
W wielu miejscach pojawiają się też narracje, nietypowe instrumentarium, orientalne motywy, co podkreśla teatralność tych utworów. Wystarczy posłuchać „Creek Mary's Blood” gdzie dźwięki trąb i skrzypiec przeplatają się z dźwiękami klawesynu, a męski głos melodeklamuje w tle, czy też
„Siren”, gdzie orientalne wstawki świetnie współgrają z niewieścimi śpiewami, naśladującymi tytułowe syreny. Specyficzny klimat udało się osiągnąć dzięki nakładaniu wielu linii wokalu i dodawaniu dziwnych dźwięków, pojawiających się znienacka („Dead Gardens”, „Ghost Love Score”). Dodaje to tajemniczości muzyce i czasem kojarzy się z wybitnymi dziełami operowymi, z Wagnerem na czele.
Wszystkie te elementy sprawiają, że „Once” słucha się jednym tchem i ma się wrażenie, że poprzednie płyty Nightwish, choć dobre, pozostają daleko w tyle. „Once” otwiera nowy rozdział w historii muzyki heavy operowej i ma szansę stać się kamieniem milowym takiego grania.
Piotr Guzik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz