Accept - "The Rise of Chaos" - recenzja

Accept - "The Rise of Chaos"
Gatunek: heavy metal
Data premiery: 4.08.2017
Wydawca: Nuclear Blast
Pochodzenie: Niemcy
acceptworldwide.com
Kup płytę - porównaj ceny

Piętnasty album Accept, czwarty z wokalistą Markiem Tornillo i pierwszy z gitarzystą Uwe Lulisem i perkusistą Christopherem Williamsem, którzy zastąpili odpowiednio Hermana Franka i Stefana Schwarzmana. Tyle, jeśli chodzi o statystyki. A co z zawartością?

Accept, podobnie jak Motorhead czy AC/DC, należy do tych zespołów, które albo się lubi i wtedy łyka się ich całą twórczość, albo się nie lubi i wtedy żadna płyta nie jest w stanie do siebie przekonać. Po prostu wiadomo mniej więcej, czego można się spodziewać – solidnego heavymetalowego grania. Co nie znaczy, że „The Rise of Chaos” śmierdzi rutyną. Wręcz przeciwnie. Mark Tornillo wznoszący się na rejestry charakterystyczne dla Roba Halforda za jego najlepszych czasów (co prawda tylko kilka razy i na krótką chwilę, ale i tak jakby więcej niż wcześniej), świetne partie solowe w bardziej klasycznym stylu i mocne, nieoczywiste riffy, zahaczające momentami o thrash metal (najlepiej słychać to w utworze tytułowym i w „No Regrets”) – nie to, żeby tego wszystkiego wcześniej nie było, ale tutaj takie smaczki szczególnie przyciągają uwagę.

„The Rise of Chaos” nie jest może ani tak intensywny, ani przebojowy jak „Blind Rage”, jest za to bardziej równy, więc o spadku formy mówić nie można. Niejedna młoda kapela mogłaby pozazdrościć niemieckim weteranom energii. Po ponad 40 latach grania ani trochę nie słychać zmęczenia, a żadna z dziesięciu kompozycji nie sprawia wrażenia robionej na siłę – niezależnie, czy jest to jeden z szybszych kawałków, których tu akurat sporo, czy klasyczny hard rock spod znaku AC/DC, jak w „Koolaid” i „Analog Man” – dzięki czemu albumu słucha się z taką samą przyjemnością od początku do końca. Dlatego z pełną odpowiedzialnością można go polecić nie tylko fanom zespołu.

Utwory:

1. Die by the Sword 
2. Hole in the Head 
3. The Rise of Chaos 
4. Koolaid 
5. No Regrets
6. Analog Man 
7. What's Done is Done
8. Worlds Colliding 
9. Carry the Weight 
10. Race to Extinction









3 komentarze:

  1. łooo matko jedyna...sorry za to pytanie, ale czy z uszami wszystko gra ?? Pytam bo porównujesz Tornillo do Halforda...Mark na tym albumie rzęzi niemiłosiernie, to zdecydowanie najgorszy jego album pod względem wokali. Przez większość czasu męczy strasznie, aż człowiek się dusi słysząc jak niedomaga Mark. Halfod za najlepszych czasów NISZCZYŁ i dobrze o tym wiesz.
    Druga sprawa to nowy gitarzysta Uwe. Ja nie wiem czy ludzie recenzujący płyty Accept wiedzą cokolwiek o tym zespole. W każdej recenzji czytam to samo. Pragnę uświadomić (tylko tych nieuświadomionych) - Wolf Hoffman SAMODZIELNIE nagrywa WSZYSTKIE gitary na KAŻDY album formacji, tak było, jest i zapewne będzie już zawsze. To Hoffman gra pierwsze skrzypce w formacji, nie dopuszcza nikogo do gitar :) Wszystkie sola i riffy są jego autorstwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, że rzęzi, to słyszę, więc nie jest źle z uszami, ale chodzi o te kilkusekundowe fragmenty, w których śpiewa wysoko i tu trudno uniknąć wrażenia, że jest to stylizowane na Halforda. A że Tornillo mu nie dorównuje, to już inna sprawa - nie napisałem, że tak jest. Co do gitar Hoffmana - jak czytam recenzję mojego ulubionego zespołu, o którym wiem wszystko, to też się czasem wkurzam, że ktoś czegoś nie wie. No ale widać nie da się wiedzieć wszystkiego o każdym zespole ;)

      Usuń
    2. Masz słuszność. Dzięki że Twoja odpowiedź jest na poziomie, czego nie mogę powiedzieć o swoim poście wyżej, za co przepraszam. Zagalopowałem się trochę, brzmi to strasznie chamsko :/ Pozdrawiam

      Usuń