Data premiery: 17.09.2016
Wydawca: wydanie własne
Pochodzenie: Polska
www.facebook.com/darksidepoland
Frontside już dawno zrezygnował z metalcore'a, ale pojawili się młodzi gniewni, czyli Dark Side (nomen omen z Gniewu – niewielkiego miasta w województwie pomorskim). Druga część nazwy, w większości polskie teksty i pokrewny gatunek muzyczny mogą budzić skojarzenia właśnie z Frontside, ale już „Intro” zdradza, że będzie to jednak inna muzyka. Metalcore oczywiście jest słyszalny, głównie w wokalach i charakterystycznych breakdownach, ale równie dużo tu rozwiązań typowych dla melodyjnego death metalu. Sporo tu chwytliwych riffów i solówek, a także harmonii w stylu Iron Maiden, do tego zmiany tempa i rozbudowane wstępy. Jeśli ktoś lubi bezkompromisowy metalcore czy deathcore, to te elementy mogą go drażnić, zwłaszcza że wydłużają utwory i łagodzą ich wściekły wydźwięk. Ja akurat fanem tego stylu nie jestem, więc wszystkie te dodatki w moim przekonaniu działają na plus, sprawiając, że muzyka jest bardziej zróżnicowana, dzięki czemu nie ma mowy o monotonii. Zresztą połączenie melodyjnego death metalu i metalcore'a to żadna nowość, bo te gatunki przenikają się nie od dziś i obecnie coraz trudniej odróżnić jedno od drugiego.
Z kolei od bardziej komercyjnego metalcore'a i death metalu Dark Side odróżnia się wokalami – owszem, są tu dwa typy wokali, co jest częstym zabiegiem w obu tych stylach, jednak zamiast oklepanego motywu z growlowaną zwrotką i czysto śpiewanym refrenem mamy tu na przemian niski growl i wysoki scream, w dodatku odpowiedzialne są za nie aż dwie osoby, co też już tak częste nie jest. W wokalach melodii zatem nie uświadczymy, znajdziemy jej za to sporo w partiach gitarowych.
Kolejny plus to, jak już wspomniałem, w większości polskie teksty, w dodatku, jak na growl i scream, bardzo zrozumiałe. Choć może niektórych wersów lepiej byłoby nie rozumieć, bo akurat teksty nie są najmocniejszą stroną kapeli, ale w pewnym sensie doceniam takie „gniewne” uderzanie prosto z mostu, czy też, zgodnie z tytułem płyty – prosto w oczy.
Zespół Dark Side powstał w 2008 roku i po zagraniu dwóch koncertów rozwiązał się ze względu na problemy kadrowe. Wrócił w 2014 w niemal tym samym składzie (zmienił się tylko basista), a dwa lata później światło dzienne ujrzał debiutancki album „Prosto w oczy”. Brzmienie, jak na płytę wydaną własnym sumptem (zespół szuka wydawcy), jest bardzo przyzwoite, do warsztatu instrumentalistów ani wokalistów też nie można się przyczepić. Wprawdzie nie ma tu nic odkrywczego ani zaskakującego, ale całość jest przemyślana i słucha się tego całkiem przyjemnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz