Wrocław, Eter, 28.06.2016
Dokładnie po roku Testament wrócił do Polski, tym razem do Wrocławia, by zagrać, jak się okazało, swego rodzaju the best of. Scenografia nawiązywała do debiutanckiego albumu „The Legacy”, a zespół zaczął od utworu otwierającego tenże krążek, czyli „Over the Wall”. I choć już wtedy było wiadomo, że zapowiada się ostra thrashowa jazda, to koncert przeszedł chyba najśmielsze oczekiwania. Amerykanie miażdżyli przez bite 90 minut i ani przez chwilę nie dawali wytchnienia publiczności ani sobie, serwując hit za hitem. Przy czym słowo „hit” należy tu rozumieć dosłownie, jako cios, bo dobór kawałków po prostu powalał. Dawno nie słyszałem na koncercie tak dobrej i tak bezkompromisowej setlisty.
Największą reprezentację miał „The New Order” – usłyszeliśmy numer tytułowy, „The Preacher”, „Disciples of the Watch” i „Into the Pit”, przed wykonaniem którego Chuck Billy wspominał szaleństwo fanów na koncertach w latach 80. w San Francisco i zachęcił publikę do zrobienia równie szalonego młyna. Efekt chyba go usatysfakcjonował, takie przynajmniej sprawiał wrażenie. Wokalista mimo upływu lat wciąż ma tak samo potężny wokal jak na początku kariery. Cały czas się uśmiechał, a gdy nie śpiewał, co trochę wykorzystywał statyw mikrofonu do imitowania gry na gitarze. Instrumentaliści również tryskali młodzieńczą energią. Krótko mówiąc – zespół w świetnej formie.
Utwory z dwóch pierwszych, klasycznych płyt przeplatane były z kawałkami z trzech ostatnich - „Dark Roots of Earth”, „The Formation of Damnation” i „The Gathering”. Oprócz tego zabrzmiał „Dog Faced Gods” z „Low” i tytułowa kompozycja z „Practice What You Preach”. To był czysto thrashowy koncert, bez ballad i bez skrajności w postaci najspokojniejszego albumu „The Ritual” czy najostrzejszego, niemal deathmetalowego „Demonic”. Tak naprawdę do pełni szczęścia zabrakło więc tylko czegoś z „Souls of Black”, ewentualnie jakiejś zajawki nowej płyty, która ukaże się jesienią.
Było za to coś specjalnie dla polskich fanów – na bis Amerykanie ponownie sięgnęli do debiutu i zagrali „Alone in the Dark”. I mówiąc, że to utwór specjalnie dla nas, Chuck Billy wcale nie kokietował – rzeczywiście nie wykonywali tego kawałka na tej części trasy. Ale co tu dużo mówić, należało nam się. Zachowanie publiki było tak bezbłędne jak setlista.
Chyba nikt nie wyszedł z tego koncertu niezadowolony i tyczy się to również zespołu. Wokalista wielokrotnie dziękował polskim fanom za świetne przyjęcie i wieloletnie wsparcie. Kilka razy ze sceny padło też polskie „dziękuję bardzo”. My również dziękujemy i zapraszamy ponownie.
Setlista:
1. Over the Wall
2. Rise Up
3. The Preacher
4. Dog Faced Gods
5. More Than Meets the Eye
6. Practice What You Preach
7. The New Order
8. The Haunting
9. Dark Roots of Earth
10. Into the Pit
11. D.N.R.
12. Native Blood
13. Legions of the Dead
14. 3 Days in Darkness
15. Disciples of the Watch
16. The Formation of Damnation
17. Alone in the Dark
Dołącz do nas na Facebooku, by być na bieżąco z premierami płytowymi i nie tylko
Czysta prawda. Jeden z lepszych koncertów na jakich byłem. Dobra relacja.
OdpowiedzUsuń